Liptowski Mikulasz

Wieś, wieś, wieś.. oo Większe miasto ! Autostrada.. I nagle ujawnia się znajomy mi widok : Tesco, Hipernova, Centrum. Czas zaopatrzyć się w hotel. Czy to czasem nie Dariusz tam idzie? Czy to czasem nie Marek z Wesołego ? Właśnie to są nasze tricki wyjazdu non stop kojarzyło nam się wszystko z Wesołym Miasteczkiem wykorzystując tekst z filmu „Gulczas a jak myślisz?”. Zapewne pamiętacie ten film gdy ojciec z synem siedzieli na balkonie czekając na Dariusza „Czy to czasem Dariusz się nie wypieprzył na tym bączku? –Nie to nie jest Dariusz, albo czy to był Dariusz czy to nie był Dariusz właśnie to są te nasze problemy”. Po zalogowaniu się w hotelu czas pozwiedzać miasto i zaplanować nasz wypad. Zjechaliśmy między innymi po Demanowskiej Dolinie i zobaczyć Tatralandie. Wieczorkiem grzecznie na korytarzu piliśmy piwko… Pora spać !

Widok z okna Hotelowego
Widok z okna hotelowego.

I na termy…

Pora wstać !  Spakować się i jechać na termy, ogrzać się w pięknej saunie to wszystko opisywałem już we wcześniejszych postach. Nie ma to jak przez cały dzień się obijać, w końcu nam się należy. Nadchodzi wieczór baseny zamykają pora wracać do hotelu. Po drodze zgarnęliśmy autostopowiczki, dwie pracowniczki tamtejszego Western City o którym również już wspominałem. Chciały do centrum a my z centrum.

Tatralandia

A wieczorem?

Wracamy z parkingu, i widzimy 3 dziewczyny siedzące na ławce pod naszym hotelem, jako, że miałem dobry humor postanowiłem się grzecznie przywitać z nimi „Siemka” yy ? „Cześć” yy.. Aha zapomniałem że jesteśmy na Słowacji „Ahoj –Ahoj  -Polsko? –Ano – Idziecie na piwo? „-Ano chętnie” no to szybko idziemy do hotelu przebrać się niestety nasz jeden z członków był tak głodny że te 10 minut przeznaczył na jedzenie zupki chińskiej. Otwieramy okno patrzymy przez i padł tekt „Stary, Czy to nie Dariusz czasem tam idzie?” Patrzymy… „Tak do Dariusz –Jak to Dariusz?” Faktycznie szedł Darek ze swoim synem pamiętany ze wcześniejszej podróży kolegą taty Patryka. „Cześć idziesz na piwo? –Ale na jedno tylko” Poszliśmy do Tawerny – taka przyjemna knajpka no i oczywiście na jednym się nie skończyło. Poznaliśmy tam barmankę – kolejne znajomości na Słowacji, bardzo sympatyczna osoba. Już późno trzeba iść spać i zaplanować jutrzejszy dzień.

Widok z okna Hotelowego
0 0 votes
Article Rating

Leave a Reply

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments