4 C
Katowice
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Podróże

Strona główna Podróże Strona 4

Ujsoły, Danielka. Przygotowani, czas, start! Pierwszy samodzielny mini trip. #Rajza 2010 #Relacja

0
Nasza Trójca
Nasza Trójca

Planowanie, Przygotowania

Mija kolejny rok nudów coś trzeba z tym zrobić. Kolejny mały wypad na Słowacje ? Tam jest tak pięknie że bym mógł tam naprawdę mieszkać. Kto jedzie ? Oczywiście ochotników było wiele, chęci były ale już problem z zrealizowaniu. Na wycieczkę postawiło 2 znajomych jeszcze z Gimnazjum  teraz ze wspólnego wyjścia na piwko i oczywiście z podróży.

Dzień Wyjazdu
Poranek w Chorzowie

Załoga

Mariusz – świetny przewodnik, znawca gór i zawsze jest przygotowany na różne okoliczności. Mateusz – Uwielbia podziwiać, zwiedzać, a co najważniejsze świetny fotograf. Patryk – dobry organizator wycieczek, operator kamer, kochający jeździć autem. No to mamy komplet i od teraz możemy pisać o sobie w liczbie mnogiej i w ten sposób powstaje nasza ekipa Rajzyfiber (daw. CrewTrip).

Ujsoły, Danielka

Cele

Nasz cel to głownie Słowacja wody termalne i zdobycie szczytu Chopok 2024 m n.p.m w Tatrach Niskich, a jak by się nam nudziło to pojedziemy sobie gdzieś jeszcze. Po 4 miesiącach ciągłej pracy po 12 godzin dziennie na wesołym miasteczku w Chorzowie należy nam się chwila odpoczynku i wysiłku ale innego. Plan ? Jest. Kosztorys? Jest. Samochód ? Seacik Cordoba, oczywiście że jest ! No to wyruszamy…

Rajzyfiber

Znacie państwo takie uczucie przed wyjazdem, te niedoczekanie do wyjazdu, u nas na Śląsku mówimy na to czyt. Rajzyfiber. Planujemy wstać o 3 wyruszyć o 4, zasnąć o 22. Niestety, nic z tego niedoczekanie do wyjazdu zwyciężyło, ale udało się nas doprowadzić w krainę snu o godzinie 1.

Ujsoły, Danielka

Ujsoły, Danielka

Pobudka czas w drogę ! Jedziemy ! Ale jak ? którędy ? Kiedyś jeden z naszych członków Patryk opisywany w Tripie z ojcem jeździli w góry do Ujsoł, a konkretnie do schroniska studenckiego tzw. Chałupy Chemików – Danielka. Dawno tam nie był.. Więc pojedziemy zobaczyć jak teraz wygląda to miejsce. Niedaleko jest granica Słowacka w wsi na Słowacji Novot, jakoś damy rade potem wyjechać. Oczywiście GPS wtedy nie mieliśmy. Droga była bardzo spokojna czuliśmy ten zapach gór i uczucie, że jesteśmy wolni.. Stary to jest nie możliwe! Mała anegdotka ciągle powtarzaliśmy jedno zdanie „Stary! To jest..” Taki trick ich było wiele ale o tym później. Danielka wita ! Dalej taki sam klimat górski, drewniany domek, zapach drewna unosi się w powietrzu, obok słychać szumiącą rzekę Danielka. Coś pięknego. Tylko „sweet focia na facebooka” robiona przez naszego prywatnego fotografa Mateusza i dalej w drogę.

Spontaniczny Wiedeń – Dzień 3. #rajza 2008 #relacja

0

Żylina

Kolejny ranek na Słowacji. To co robimy? Może Budapeszt? Hmm A co powiecie na Wiedeń?” Tak to jest świetny pomysł! To jedziemy! Bez GPS samą mapą tak najlepiej jak jechać jak w ogóle wyjechać, spojrzeliśmy na mapę, kierunek : Rużomberk > Żylina  > Bratysława > Wiedeń. Droga przebiegała jak zwykle pomyślnie, w naszym ulubionym Radiu Express co pół godziny mówiono o powodziach, jako ze Słowacki jest dla nas spostrzegany jako śmieszny język, bardzo śmiesznie to brzmiało i wpadało w nasze ucho „W Kaju Źilińkim je priliv, cało Żylina je zialana” No i oczywiście powtarzali również : „Prezydenta Polsko Lecha Kaczynsky…”, a więc powracając „Żilina je zalana” śmiejąc się jedziemy właśnie w stronę Żyliny, ciekawi jak to wygląda i czy wygląda to tak jak opisywali w radiu i czy wogole przejedziemy przez te miasto. Vitajte vo Żilina ! Patrzymy nic zero wody. W pewnej chwili patrzymy na lewo i na prawo widać tylko czubki dachów, już nam do śmiechu nie było. Bardzo fajne rozwiązanie bo główna droga przebiegała na takim wzniesieniu woda nie docierała do ulicy, ale domy które były poniżej.. Makabryczny widok, ale zarazem ciekawy że można zobaczyć taką powódź na własne oczy przejechać obok niej i wyjść z tego bez szwanku.

Zamek gdzieś na Słowacji

Spokojna trasa autostradą.

Nagle wjechaliśmy na autostradę i już tylko Bratyslava i Wiedeń. Problem był w tym że nie posiadaliśmy Austriackiej winietki a nie opłacało nam się kupować na 50 km drogi. Przy wjeździe na Austrię można zauważyć wielkie wiatraki, które zasilają energią miasta Austriackie, zmienił się klimat w jakim dotychczas byliśmy nie chodzi tutaj wcale o klimat zjawisk pogodowych.  Willkommen in Wien! Jako nasz czarny i świński humor język niemiecki i klimat Austriacki kojarzył nam się z I połową XX wieku. Śmiejąc się z języka „Ja, Ja. Sznela, Kur*en Macien”.

Spontaniczna Austria

Prater

Wjeżdżając do Wiednia akurat trafiliśmy na Prater – to wielki park można go prawie porównać do Chorzowskiego parku WPKiW. Prawie ? Dlatego, że Prater jest jednym z największych parków publicznych na świecie. Zajmuje prawie 1700ha. Znajduje się tam park miejski i słynne jedne z najstarszych lunaparków. Plus lunaparku, że można wejść za darmo i pooglądać natomiast za zabawę trzeba już płacić. Po prostu miejsce gdzie przychodzą mieszkańcy Wiednia po to by odpocząć po długim i ciężkim dniu pracy. Jeśli chodzi o sam lunapark to zdecydowanie przeważają tam karuzele ekstremalne później bary i kasyna i strzelnice następnie znajdziemy tam coś dla maluchów. Można tam pochłonąć się w czasie spędzając niezapomniane chwile. Urządzenia te niemal wchodzą na siebie, wszystko jest pomyślnie rozwiązane. Jedną z najstarszych tam atrakcji jest Riesenrad – najstarszy drewniany Diabelski młyn jest to jeden z symboli Wiednia. Mierzy niemal 64 m – najwyższy punkt tego obiektu został wybudowany w 1897 roku. Jest tam również troszkę większe takie koło tylko bardziej nowocześniejsze. No i znowu zaczęło nam się kojarzyć wszystko z pracą czyli z Chorzowskim parkiem, melexy, a pracownicy Prateru z pracownikami naszego parku, przy tym była kupa śmiechu. CO nas zdziwiło pracownicy parku potrafili dogadać się z Polakami znając niektóre zwroty nie dziwie się skoro przechodząc tam przez Prater czy Wiedeń co drugi to Polak. Dużo również jest tam pracujących Polaków. Nie masz się tam co przejmować tym że się zapomnisz i powiesz coś do kogoś po polsku bo może się okazać ze to Polak jak w naszym przypadku „Zrobi pani nam zdjęcie?” odpowiedź brzmiała „Tak Tak oczywiście” Polacy Podbijają świat! Ale czas zwiedzić troszkę Wiednia.  Nie możemy spędzić całego dnia w Praterze.

Prater, Wiedeń
Prater, Wiedeń

Wiedeń

Dojechaliśmy do centrum miejsce darmowe parkingowe znalazło się. Znaleźliśmy się głównym deptaku Stephanplatz, gdzie znajdowały się bary, restauracje, puby, sklepy, pomniki i znane nam z Krakowa „Białe Damy” coś tego typu rodzaju, to chyba jest bardzo znany sposób zarobku w wielkich miastach, a najbardziej w Paryżu. Wiedeń był równie piękny jak Budapeszt niby kiedyś jedno państwo ale nie było widać tego bogactwa wśród ludzi. Pomniki na ogół były złote zakonserwowane świetnie zero zieleni na złocie, osłonięte specjalną siatką ochronna. Nas jednak zainteresowały „Białe Damy” Wydaliśmy dobre 10€ na fotografie z nimi. Było świetnie! W sklepie kupiliśmy austriackie mleko robiąc sobie z nim zdjęcia na tle ulic wiedeńskich.

Wiedeń, Austria

Co Warto zwiedzić?

Co warto zwiedzić we Wiedniu ? Jak to w każdej stolicy aż się roi od muzeów i zabytków. Między innymi punkt orientacyjny Wiednia Gotycka Katedra św. Szczepana – jest to najcenniejszy zabytek sakralny Wiednia. Budowa kościoła zaczęła się w 1276 roku natomiast zakończono w 1304 roku. Następnie Ratusz zabytek stylem neogotyckim. Kolejno : Parlament, Kościół św. Ruprechta najstarszy kościół we Wiedniu, Pałac Schonbrunn niegdyś rezydencja cesarska oraz wiele innych.   Byliśmy już troszkę zmęczeni.

Wiedeń, Austria

Ludzie

To co robimy ? Prater ? Tak jedziemy zobaczyć Prater jak wygląda nocą oświetlony. Jednak jak wyjechaliśmy z centrum zajechaliśmy za daleko i wyjechaliśmy na drugim końcu Wiednia. Zatrzymując się na stacji benzynowej poprosiliśmy jednego z klientów korzystających ze stacji o pomoc jak dojechać do Prateru, człowiek był tak uprzejmy że kazał nam wsiąść do auta i jechać za nim. Dowiózł nas na miejsce. Ludzie w Austrii z własnego doświadczenia z wielu późniejszych wycieczek stwierdzam że są naprawdę bardzo mili i uprzejmi w porównaniu do Niemców.. Niymcy! Niymcy! Heh.

Wiedeń, Austria

Prater nocą

Zaparkowaliśmy na jednych z osiedlowych uliczek naprzeciwko Pratera, ulica ta była pełna barów i knajp klimat niczym “Cwajka”. Prater nocą zrobił na nas jeszcze większe wrażenie jak wcześniej. Niesamowite oświetlenie wszystko zadbane, klient na pierwszym miejscu! Porobiliśmy parę zdjęć i czas wracać na Słowacje. Po 3 godzinach jazdy byliśmy już na miejscu. Trzeba iść spać, bo na następny dzień zaplanowaliśmy wyjście w góry na Chopok.

Prater, Wiedeń

Demianowska Dolina. #Rajza 2008 #Relacja

0
Demianowska Jaskinia Lodowa
Demianowska Jaskinia Lodowa

Ranek pora wstać!

Trzeba iść na miasto, do sklepu, zjeść coś. W pobliży centrum miasta znajdziemy sklepy jak Tesco, Hipernova, Kaufland czy Billa – najbliżej od centrum znajduje się jednak Hipernova, zaraz na parkingu spotkaliśmy znajomego od taty wraz z jego dziećmi.

Słowacja

Demanowska Dolina

Wybraliśmy sie razem podziwiać Słowackie piękno tego regionu. Cel : Zobaczyć jak wygląda Demianowska Dolina .. Poprostu coś pięknego.. Wjeżdża się pomiędzy górami w dolinie droga jest wąska i cały czas pod górę po drodze spotykamy, parkingi, hotele, pensjonaty, wyciągi i stoki narciarskie oraz jaskinie. Park Demianowska Dolina słynie z wielu pięknych jaskiń dostępnych dla zwiedzających oraz takie które po prostu nie ma możliwości tam dotrzeć dla zwykłych turystów.

Szczyt Chopok
Demioanowska Dolina

Jaskinie

Najsłynniejsze jaskinie to Lodova Jaskinia i Jaskinia Slobody (Wolności). Jeździliśmy autem po całej dolinie zobaczyliśmy ile co i jak. Jeśli chodzi o jaskinie to maja określone godziny otwarcia oraz wyznaczone specjalne godziny wejść. W sezonie tj. Lipiec, Sierpień jest nawet Polski przewodnik. Po godzinie 15 nie mamy czego tam szukać. Szybko ciemno się robi.

Jaskinia Lodowa
Jaskinia Lodowa
Jaskinia Lodowa
Jaskinia Lodowa

A wieczorem..

Po powrocie czas na odpoczynek i nadchodzi wieczór czas wyjść na miasto i podziwiać widoki świecącej fontanny, pooglądać filmy w kinie na otwartym powietrzu wspominanym juz wcześniej. Rodzice poszli do knajpy a „dzieci”… Czyli my szwendaliśmy się do późnych godzin wieczornym po mieście w pełni bezpiecznie.. Czas iść spać..