Cześć wszystkim!
Mamy za sobą pierwsze trzy dni naszej ekscytującej wyprawy rowerowej wzdłuż trasy EuroVelo R10 po Pomorzu Zachodnim, i muszę przyznać, że to była niezapomniana przygoda pełna niespodzianek i wrażeń. Dla mojego 6-letniego syna Filipa to wyjątkowe przeżycie, które zapamięta na długo.
Dzień 1: Podróż Pociągiem
Nasza podróż rozpoczęła się spokojnie. Wyruszyliśmy z Katowic po godzinie 22:00, aby dotrzeć do Świnoujścia około 8:00 rano. Filip spał jak zabity przez całą noc, niestety mnie męczył kaszel i suchy nos z powodu klimatyzacji. Przejechanie 9 godzin w pociągu PKP Intercity z rowerem było całkiem wygodne. Pamiętajcie, aby rezerwować miejsca dla rowerów z wyprzedzeniem i zabezpieczyć je dobrze na czas podróży.
Pierwsze Kilometry
Po dotarciu na miejsce, wypakowaliśmy się z pociągu i ruszyliśmy na śniadanie do McDonald’s. Następnie wyruszyliśmy do niemieckiego Ahlbeck, gdzie odwiedziliśmy molo i przeszliśmy przez przeprawę promową w Świnoujściu. Pierwsze 6 km przebyliśmy bez problemu. Po tradycyjnej fotce na granicy polsko-niemieckiej wróciliśmy przez Świnoujście na prom. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy zrobiliśmy ponad 10 km.
Niespodziewana Burza
Po wyjściu z promu złapała nas burza i mocny deszcz, stojąc na zamkniętym przejeździe kolejowym. Filipkowi było do śmiechu, nawet schronienia nie chciał, tylko chciał jechać dalej, bo tak mu się jazda w deszczu podobała. Gdy wjechaliśmy w las, uśmiech zniknął mu z twarzy – błoto, deszcz i górki pod które musiał wjeżdżać lub prowadzić rower. Na szczęście szybko zleciało, z małymi przerwami.
Międzyzdroje
Dojechaliśmy do Międzyzdrojów, pokonując około 28 km, gdzie znowu złapała nas ulewa. Na pole namiotowe Foret Camp dotarliśmy około 14:00. Rozbiliśmy namiot i odpoczęliśmy. Cena za nocleg wyniosła 109 zł, w tym 35 zł za podłączenie do prądu. Uważam, że to dość sporo, ale bateria w telefonie była na wyczerpaniu, a zapomniałem o telefonie zastępczym.
Pojechaliśmy hulajnogami na miasto zjeść kolację. Za zestaw dorsza z frytkami i surówką oraz zestaw piersi z kurczaka zapłaciliśmy 90 zł. Za hulajnogę zapłaciliśmy 12 zł za przejazd 1 km do centrum. Byłem wykończony po nocy w pociągu, więc poszliśmy spać. Pierwsza noc w namiocie za nami.
Dzień 2: Przygody w Wolińskim Parku Narodowym
Obudziliśmy się około 8:00, szybka kawka, zakupy i o 12:00 ruszyliśmy w kierunku Wisełki, przez piękny Woliński Park Narodowy. Trasa była przyjemna, choć dla 6-latka nieco wymagająca. Filip dał radę, a od Wisełki do Międzywodzia trasa była bajeczna. Filip tylko liczył, ile km/h jedzie.
Międzywodzie i Plaża
W Międzywodziu postanowiliśmy dotrzeć jak najszybciej do plaży, ale wjechaliśmy w las, potem rowery na wydmę w piasku, a na końcu okazało się, że na plażę wejść nie można, bo była siatka. Po trudach udało się jednak dostać na plażę i chwilkę odpocząć.
Dziwnów i Viking Camp
Zdecydowaliśmy się jechać do Dziwnowa na Viking Camp, ponieważ Filipowi spodobały się zdjęcia. Wyruszyliśmy, przejechaliśmy 10 km i dotarliśmy na miejsce około 19:00. Przejechaliśmy 32 km tego dnia i dostaliśmy namiot numer 32 – przypadek? 🙂 Filip był zachwycony rozbijaniem namiotu i spaniem w nim. Ma dużą wiedzę z YouTube na temat survivalu i biwakowania, co mnie bardzo zaskoczyło.
Inspiracja i Wiedza
Trasa EuroVelo R10 jest jednym z najbardziej malowniczych szlaków rowerowych w Europie, łącząc krajobrazy nadmorskie z różnorodnymi atrakcjami turystycznymi. Dla wszystkich, którzy marzą o podobnej przygodzie, polecamy dobrze się przygotować – sprawdzić trasę, zadbać o odpowiednie wyposażenie i być gotowym na zmienne warunki pogodowe.
Nasza podróż jest pełna niespodzianek i wyzwań, ale radość i satysfakcja z pokonywania kolejnych kilometrów są bezcenne. Filip nauczył się już wiele o przygodzie, wytrwałości i radości z odkrywania nowych miejsc. Trzymajcie kciuki za naszą dalszą drogę!
Ciąg Dalszy Nastąpi
Koniec na dziś, ale to dopiero początek naszej przygody. Śledźcie nas na blogu, Facebooku, Instagramie, TikToku oraz YouTube – nazwa profilu BudgieJunior. Ciąg dalszy naszej wyprawy nastąpi już wkrótce!