|
| We wtorek 6 Września 2011, około 3 w nocy postanowiliśmy czteroosobową ekipą zmierzyć się starym kontynentem, wielkimi miastami Europy, dolomitami Alp we Włoszech oraz skwarem jakim panuje w upalnej Chorwacji, podziwiać piękno tamtejszych parków narodowych. Wyruszamy 15-letnim Seatem Cordoba z silnikiem 1,4 litra, bez klimatyzacji. Zapraszam do obejrzenia FotoBloga |
Na początek małe podsumowanie naszej trasy :
- Data Rozpoczęcia : 4.09.2011
- Dni : 16
- Przebyta droga : 4 000 km
- Przebyte Państwa :
- – Chorzów > 470 km
- – Praga (Czechy) > 400 km
- – Monachium (Niemcy) > 100 km
- – Garmisch-Partenkirchen (Niemcy) > 70 km
- – Innsbruck (Austria) > 330 km
- – Venezia (Włochy) > 300 km
- – Pula (Chorwacja) > 400 km
- – N.P. Krka (Chorwacja) > 60 km
- – Trogir (Chorwacja) > 30 km
- – Split (Chorwacja) > 260 km
- – N.P. Plitwickie Jeziora (Chorwacja) > 530 km
- – Wiedeń (Austria) > 370 km
- – Liptovsky Mikulas (Słowacja) > 200 km
- – Chorzów (Polska).
|
 |
 |
| Nasz pierwszy postój w okolicach Brna w Czachach. Czas rozciągnąć wszystkie kości po nieprzespanej nocy, poinformować rodzine, że wszystko okey, też się martwią mamy 20 lat a sami wyruszamy w taką podróż po raz pierwszy, 15 minut postoju i ruszamy dalej w stronę Czeskiej stolicy. |
 |
| Przed godziną 7 dotarliśmy na miejsce. Nasz Punkt orientacyjny to rzeka Wełtawa w okolicach Starego Miasta w Pradze. Parę zdjęć pamiątkowych i ruszamy w zwiedzanie Miasta. |
 |
| Pierwszym naszym celem był piękny prawie kilometrowy Most Karola z XIV w. Charakterystycznymi elementami mostu są figurki świętych ludzi. |
 |
| Po przejściu tam i z powrotem mostu, zaczął padać deszcz, nam to natomiast nie przeszkadzało. Deszczyk był w miare przyjemny. Zaraz dotarliśmy do Rynku Starego Miasta. . |
 |
| Wypadało by coś zjeść |
 |
| Pare zdjęć pamiątkowych.. i zaraz zauważyliśmy wielką budowle, punkt orienatycyjny Pragi, przypominający katedrę.. Ratusz.. Na fasadzie ratuszu był osadzony ogromny zegar, który mówił nam więcej o gwiazdach niż o aktualnym czasie. |
 |
| Jest możliwość wejścia na sam czubek Ratusza i podziwiać panoramę “Czerwonych dachów” osadzonych w pięknej Stolicy Czech. |
 |
| Parę pamiątkowych zdjęć |
 |
| W ten sposób podziwialiśmy piękno Starego Miasta. Czas zobaczyć jakieś muzeum, jest ich wiele, lecz czasu by nam nie wystarczyło, żeby zwidzić je wszystkie, więc postanowiliśmy wejść do jednego z ciekawszych Muzeum Figur Woskowych. |
 |
 |
 |
 |
| Po przejściu całego starego miasta wyrusziliśmy zobaczyć tańczący dom w Nowym Mieście, po drodze napotkaliśmy nawet Muzeum słynnego Zielonego Ludzika Absinth’a. |
 |
| Oto tańczący dom.. |
 |
| Nagle zrobiła się z 7 godzina 17 i czas ruszać dalej w strone Monachium |
 |
| Po przekroczeniu Niemieckiej granicy i przejechania 100 km, zrobiliśmy się bardzo senni, godzina 21 czas znaleźć miejsce gdzie możemy się wyspać, wykąpać. Gdzieś w okolicach Nurnberg. Na stacji benzynowej. |
 |
 |
 |
| Po przespanej w samochodzie, obudziliśmy się o 4 i ruszamy dalej. Dotarliśmy do Monachium o 5 było zbyt wcześnie dla nas by zwiedzać te miasto więc postanowiliśmy zdrzemnąć się na godzinke na parkingu McDonalda i przejechać przez Miasto.. Chcemy już zobaczyć Alpy! |
 |
| No i pięknie, już blisko Garmisch, |
 |
| czas coś zjeść z KingBurgerze…. |
 |
| Buzi i jedziemy dalej.. |
 |
| A więc to tak wygląda najwyższy szczyt Niemiec Zugspitze 2962 m n.p.m.. |
 |
| Zwiedzamy sobie Garmisch, poznajemy po drodze dość ciekawego Polaka, który mieszka w Niemczech od 30 lat |
 |
 |
 |
 |
| Czas by zobaczyć w jakich miejscach wygrywał nasz orzeł Adam Malysz. Skocznia Narciarska. |
 |
| Musimy.. Musimy wejść na góre i tak powstało pamiątkowe zdjęcie na buli skoczni, z panoramą Garmisch |
 |
| Nagle zapada zmrok.. Trzeba szukać fajnego miejsca gdzie można znowu się wyspać. Pięknie.. |
 |
 |
| Z rana jeszcze małe miasteczko Mittenwald, zakupy i ruszamy do Innsbrucka.. to tylko godzinka jazdy |
 |
| Krótki postój, podziwiamy piękno Alp. |
 |
| Innsbruck Wita! Stawiamy autko na parkingu i zwiedzamy sobie miasto. Bardzo ładne miasto |
 |
 |
 |
 |
 |
| Jeszcze tylko skocznia w Innsbrucku, jak widać na załączonym obrazku, coraz bliżej południa, robi się coraz cieplej. |
 |
| Jeszcze przed południem wyruszamy do słonecznej Italii. Kierunek Venezia – Punta Sabbioni. |
 |
| Szybko, dzięki wąskiemu odcinkowi w Austri, nie mal 50 km i jesteśmy we Włoszech. |
 |
| Słynna autostrada słońca, może by tak jakiś skrót? |
 |
| No to mamy za swoje, ale nie było tak źle, pod najwyższym szczytem Marmolada 3343 m n.p.m., dolomitów włoskich. Kręte, wąskie zarazem niebezpieczne drogi. Znajdowalismy się około 2100 m n.p.m. |
 |
 |
 |
 |
 |
| Po długiej i męczącej podróży przez Włochy, dotarliśmy do Punta Sabbioni – małe miasteczko na półwyspie nieopodal Wenecji. Piękna, olbrzymia plaża. Godzina koło 17 |
 |
 |
| Zaraz obok wynajęliśmy sobie domek, 80€ za dobe. W końcu nocleg w łóżeczku. |
 |
 |
| Teraz tylko podróż tramwajem wodnym do Wenecji i czeka nas zwiedzanie pięknego słynnego miasta. |
 |
| Po dotarciu do celu, podziwialiśmy piękno tamtejszej architektury, w męczarniach słonecznych i natłokiem ludzi. |
 |
| Zmierzaliśmy ku placu św. Marka. Serce Wececji. Punkt Orientacyjny |
 |
 |
| Plac św. Marka |
 |
| Ruszamy dalej zwidzać miasto |
 |
| Ludzi coraz więcej i coraz bardziej goręcej, czas na krótki odpoczynek. |
 |
| Generalnie piękne miasto, nic dziwnego, że co roku odwiedza je miliony turystów |
 |
 |
 |
 |
| Chodząc po mieście zauważamy, bardzo wiele, ciekawych dla nas dziwnych miejsc. Naprzykład jedno z nich : Wąska uliczka prowadząca do małego placyku gdzie można powidziać… Sami państwo zobaczcie. W tle można zauważyć Adolfa Hitlera przepranego na Króliczka Playboya. |
 |
| Czas coś zjeść hmm… Kierunek ? McDonald – 7 km drogi. Nie wytrzymaliśmy i skonsumowaliśmy zawijaną pizze za 4€ po drodze. Jak i dobrze w McDonaldzie za Hamburgera zapłaciliśmy by 7 € + stanie w kolejce jakies 45 minut. |
 |
| W pewnej chwili zaczęliśmy błądzić po pustkowiach, wąskie uliczki, getta weneckie. |
 |
| Po 5 godzinach spacerku dotarliśmy na Most Rialto – największy most przecinający kanał Grande (największy) w Wenecji, czyli niedalego placu św. Marka. |
 |
 |
| Jest ! Udało się, po męczarniach w cieple, zgubach i natłoku ludzi udało się nam dotrzeć spowrotem na Plac św. Marka, są też plusy, zwiedziliśmy dogłębnie całą Wenecje. |
 |
| Godzina 18 czas wracać, tyle drogi przed nami jeszcze. |
 |
| Po powrocie szybka kąpiel w Adriatyku i wyruszamy na Chorwacje! |
 |
 |
| Słowenia, chwile później Chorwacja, po spędzeniu całego dnia w Wenecji i przejechaniu 250 km pora na odpoczynek – sen – w miłym i przytulnym miejscu jakim jest stacja benzynowa 50km przed Pulą, gdzie chcemy zobaczyć amfiteatr rzymski. |
 |
| Piękno Chorwackich autostrad, zapiera dech w piersiach. |
 |
 |
 |
 |
| Godzina 5 jesteśmy już na miejscu, Ciemno.. To co czekamy na jasno? Nie robimy sobie pamiątkowe zdjęcie i wracamy, tzn. jedziemy do Trogiru! |
 |
| Po drodze zahaczymy o stacje by coś zjeść i o Park Narodowy Krka |
 |
| Postój na stacji benzynowej, kąpiel i w droge. |
 |
| Po 450 km od Puli docieramy do Parku Narodowego Krka – Rejs statkiem. Tam dobre 4 godzinki odpoczywamy, oglądamy, podziwiamy oblrzymi wodospad. |
 |
 |
| Jeszcze tylko kapiel i czas na 70km odcinek do Trogiru! |
 |
 |
 |
| Została nam tylko jedna noc by móc odpocząć w wynajętym wcześniej domku. Po prostu przybyliśmy dzień wcześniej niż powinniśmy. Noc w lesie, pełna komarów i było strasznie parno i duszno. |
 |
| tak, po ciężkiej nocy jesteśmy! Odpoczywamy w tropikach Chorwacji. |
 |
 |
| Ale nie jesteśmy tutaj tylko dla odpoczynku. Jesteśmy po to by zobaczyć, zwiedzić, poznać, więc wybieramy się do Centrum miasta Trigiru. Piękne bardzo stare miasto przypominające architektonicznie Wenecje |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
 |
| Po 6 dniach odpoczynku w luksusowym mieszkaniu. Czas wracać, po drodze mamy Plitwickie Jeziora, Wiedeń i Liptovski Mikulasz. |
 |
| Z osą na czele. Pokazana państwu osa przejechała z nami jakies 1500 km, od Trogiru po samą Słowacje |
 |
| Po 250 km czas podziwiać piękno Chorwackiego Parku Narodowego z wodospadami i jeziorami. Po 3 godzinach chodzenia, wyruszamy w strone Wiednia. |
 |
 |
| Czeka nas 550 km drogi i nocleg po drodze. Nocujemy na stacji benzynowej. Po doraciu z samego rana do Wiednia, kierujemy się w strone Prateru – Wesołego miasteczka |
 |
 |
| Potem trochę miasta. Katedra, ryneczek |
 |
| Zgubiliśmy się. Naszczęście po 3 godzinach odnaleźliśmy samochód. |
 |
 |
| Znowu Prater. Otwarty już po wcześniej był zamknięty. |
 |
 |
 |
| I czas na Słowacje Liptovski Mikulaś. 3 dni w naszym hotelu, odpoczynku po podróży i reklaksowania się w wodach termalnych i saunach. |
 |
 |
| Po 16 dniach podróży, witamy w Polsce. |