Innsbruck
Poranek, a raczej nad ranem, porobić parę zdjęć z okolicy, bo było niesamowicie w centrum Taurów (Pasmo Alp Wschodnich). Czas jechać dalej, kolej na Innsbruck – stolice Alpejskich Taurów – flaga tego regionu jest dokładnie taka sama jak flaga Polski. Miasteczko cudowne, siedząc na ławce w samym centrum widzimy na tle wysokie, cudowne szczytu Alp. Innsbruck zobaczyliśmy powierzchownie dla nas ważne jest to by tylko tam być. W Innsbrucku można również odwiedzić skocznie narciarską, trzeba było tylko autkiem pod górę wjechać i tam był płatny parking, stamtąd było widać piękną panoramę Innsbrucka, na tle wspomniane Taury. Wstęp na skocznie niestety płatny, my stwierdziliśmy, że już mamy jedną zaliczoną w Garmisch, więc nie ma sensu znowu wspinać się na kolejną, ważne, że byliśmy, zobaczyliśmy, fotki zrobione – to jedziemy dalej, nie potrafiliśmy się doczekać cieplejszego klimatu i czegoś zupełnie innego no i oczywiście nowego państwa. Pomimo 30 km pomiędzy Garmisch a Innsbruckiem, różnica temperatur była niemal kolosalna, w Austrii już mogliśmy pozwolić sobie na krótki rękawek bez wahania. Ok czas w drogę na południe.