22.7 C
Katowice
sobota, 4 maja, 2024

Rajza 2012. Zachód Europy, gorące południe. #fotorelacja

0
Wyruszyliśmy o godzinie 6:00 całą ekipą z Stacji benzynowej na Austostradzie A4 w Rudzie Śląskiej. Przed nami ok. 400 km ? Już na samym początku rodzieliliśmy się samochodami i zaczełą się jazda indywidualna. Niestety jeden z naszych samochodów uległ Awarii w okolicach Żor. Tam został naprowaiony po 3 dniach i dopiero znany z EuroTripu 2011 Seat Cordoba wyruszył w trase. Całość trasy przebiegała spokojnie beż żadnych potyczek. Nasza trasa do Wiednia Autostradą przez Czechy (Brno) Standardowa trasa. Winieta na Czeskie autostrady to koszt okolo 40 zł następnie podobna cena w Austri.
Gdzieś w okolicach granicy Czesko-Astriackiej.
Do Wiednia dotarliśmy przed godziną 10. Już w poprzednich blogach było pełno zdjęć Pratera we Wiedniu. Ale i tym razem udaliśmy tam, tylko tym razem odważnych więcej…
6 odważnych osób naszej ekipy odważyło się wejść na Boomeranga. Jedna z większych Rollercoaster’ów we Wiedniu. 5€ przejazd ?
Niestety, mnie tam nie ma. Ostanio mam lęki przed takimi urządzeniami ? Za dużo tego jak się w tym pracowałem.
Kolejne wzmagania z lękiem przed urządzeniami tym razem dwie odważne dziewczyny
. Kinga i Grażyna
Piękny widok na Prater. Widać dwa diabelskie młyny, jeden z nich liczy juz 100 lat.
Wyruszamy dalej w podróż po Europie, przed nami jakieś 5 500 km.. Czas nas goni więc jedziemy dalej
Z Wiednia wyruszamy okolo godziny 16 i kierujemy sie do kolejnego celu mamy do przebycia ok. 470 km – Garmisch. w godzinach wieczornych docieramy na miejsce. Tam dokłądnie w tym samym miejscu co rok temu nocujemy w samochodzie. Rano mały prysznic za 0,50€ za 8 minut ciepłej wody i wyruszamy zwiedzać miasto juz po raz drugi.
Miejsce naszego noclegu dokładnie w tym samym miejscu parking, gdzie rok temu wspomnianym EuroTrip 2011
Poranny spacer po mieście, troszkę miasta zwiedzaliśmy juz rok temu, nie było nam potrzebne wszystkiego ponownie przechodzić. Ale spacer przed dalszą częscią podróży nam nie zaszkodzi.
Dla przypomnienia, skocznie narciarskie w Garmisch. Tym razem niestety nie odbywał się tutaj trening skoczków oraz też nie zagościliśmy na szczycie,…zmęczenie
Niemieckie miasteczko Mittewald – Piekne widoki, a my tylko na zakupy i wyruszamy dalej w strone Liechtenstein’u. Do Vaduz mamy
ok. 200 km ? Wyjeżdzamy około godziny 13.
Tuż po przekroczeniu granicy Niemiecko-Austriackiej. Pamiątkowe zdjecię. Rok temu dokładnie w tym samym miejscu się fotografowalismy. A gdzie reszta ekipy? Reszta jechała być moze troszke inną trasą i troche wcześniej wyjechali. Część ekipy noclegi miała załatwione w Hotelach i prywatnych domach.
Na granicy Austria-Liechtenstein mała kontorla dowodów osobistych. W Vaduz (Stolicy) – spedziliśmy około godziny ? Zastanawiając się co dalej.. i Jak ugryść te państwo. Na tym wyjeździe nie przygotowywaliśmy się z tego co mozna zwiedzać i jak tylko jechaliśmy “na oślep.” Końcu znaleźmyśmy parking a nad parkingiem “Centrum” miasta ?
Vaduz – Stolica malutkiego państwa Liechtensteinu, w końcu zabraliśmy się za zwiedzanie.
W Centrum pełno dziwacznych figurek, wogóle dziwne miasto(Państwo), każdy pod garniturem i wogóle bardzo mało ludzi. Wszystko pozamykane a dopiero 17.00.
W centrum można również zauważyć pełno figur, grubych kobiet.
Pora wyruszyć dalej.. Kierunek Zurich. Z Vadum do Zurychu mamy tylko 100 km Przejazd w godzinach wieczornych po mieście i wielkie poszukiwanie stacji benzynowej gdzie można się wykapać załatwić i spać. Niestety nawet na autostradach w Szwajcarii cięzko o taką. Zatrzymujemy sie na jednej z nich i pora spać ?
Tylko jeszcze kąpiel i możemy ruszać w zwiedzanie Zurichu. Nasze miejsce noclegowe.
Jak widac w Szwajcarii też pełno dziwnych figur kobiet.
Naprawde piękne uliczki Zurichu zapierają dech w piersiach. Piękne miasto!
Tramwaje w Zurichu – są strasznie długieee
Rzeka Shil w Zurichu, woda czyściutka, jak w całej Szwajcarii
Po 4 godzinnym spacerze czas wyruszyć dalej. Strona Mont Blanc! PRzed nami ok. 300 km i 3 godziny drogi. Drogi kręte zwłaszcza na Granicy Szwajcarko-Francuskiej.
Po drodze napotkaliśmy wiele ciekawych rzeczy ;))
Kolejny przystanek, Ferme Des Iles w Szwajcarii. Tutaj jest po prostu pieknie… Szkoda się nie zatrzymać. Generalnie to jest zajazd autostradowy ? z dwoma stacjami bezynowymi “Shell” i “BP” obok siebie ? pod jednym budynkiem ?
Przed granicą Francuska, pomyśleć że bylismy na samym dole. Bardzo kręta droga.
No i po ponad 2 godzinach jazdy od Zurychu mamy granice Szwajcarsko-Francuską.
Już widac piękne szczyty, lodowce Alp, według moich obliczeń to właśnie Mont Blanc, najwyższy szczyt, lodowiec w Europie. Mieszczący się na granicy Francusko-Włoskiech, a pod nim kilkunasto kilometrowy tunel Mont Blank. Niestety nie mieliśmy okazji nim jechać nie po drodze i za drogi.
Widoki, które zapierają dech w piersiach ;).
Po godzinnym odpoczynku pod Mont Blank czas ruszyć dalej w droge. Tym razem najdłuższy odcinek przed nami ok. 800 km drogi w Strone wolnego Państwa od podatków Andory.
Drogi które wymagają naprawde niesamowitego doświadczenia w prowadzeniu samochodu.
Po drodze docieramy do Miasta Grenoble. Przejazd przez miasto i dalej autostradą.
Gdzieś we Francji… Niestety zmęczenie i wieczór nas dopadł, przed nami jeszcze daleka droga no i musimy dotrzeć bezpiecznie do Andory, więc nocleg ? pierwsza noc we Francji. Nocleg jak na zdjęciu powyżej. Nie pamiętam ile kilometrów nam zostało jeszcze do celu.
Klimat juz nieco się zmienił, teren bardziej suchy i inna rośliność, droga na Andore, jeszcze bardziej trudniejsza niż ta we Szwajcarii.
Małe miasteczko we Francjii tylko przejazdem i na zakupy. Jak się później okazało miasto jest granicą z Hiszpanią. Już prawie otarliśmy się o główny cel.
Jeszcze niby kilkadziesiąt kilometów przed nami a droga się ciągnie i ciągnie.. Widoki niezapomniane, najpiękniejsze…Tak jechaliśmy mostem przed nami. ?
Nareszcie. Granica Francja-Andora. Nawet nie sprawdzali nam dowodów osobistych ?
No i od tego momentu zaczeło sie podziwianie pięknego Państwa, budynki są specyficzne jak widac na zdjeciu, drogi idealne. Po prostu coś pieknego.
Zdecydowanie polecam jako tranzyt i lekkie odbicie jadących do Hiszpanii na zakupy ?
Stolica Państwa. Ceny w sklepach jeszcze piękniejsze, Andora to raj podatkowy i jest taniej niz w Polsce ? Dla porównania Jan III Sobieski 3,60€ 0,7
Miejsce naszej Noclegowni, Canillo miasteczko w Andorze, nie to nie ten domek na szczycie.. Pierwsza nasza noc w łozeczku ?
No po pierwszym noclegu w łóżku czas wstać. Andora ma dziwny klimat. Słońce zobaczyliśmy dopiero około godziny 12 natomiast wschód juz o 16-17 w dzień 30 st. w nocy 10 st C ? Niestey czas ruszać dalej w trase. Hiszpania Lloret de Mar przed nami. Krótki przejazd do Francji i przez wcześniej wspomniane miasteczko przejście graniczne. 250 km i Hiszpanio Witaj!!
Nasza Trasa do Lloret de Mar ? Jeszcze tylko pare godzin jazdy ?
W drodze pod Willa czekałą już nasza spóziona ekipa naprawionym samochodme. Cud! wyjechali 3 dni później zwiedzając po drodze. Wiedeń, Zurych, Lyon. Byli jeszcze prędzej niż my. 2 godziny spania między czasie. No i dotarliśmy wszyscy na miejsce. Teraz tylko odpoczynek i obijanie się ? Kompet naszych samochodów na podwórku przed Willa.
Pierwsza noc w naszej Willi była bardzo upojna ? Zdjęcie na drugi dzień rano.
Nasza Willa, 450m2 przestrzeni z Jackussi(odkrytym dopiero następnego dnia) i Basenem
2 dzień naszej imprezy, no nie mogło być inaczej ?
Centrum Lloret de Mar, piękny budynek..
Tutaj trafiliśmy na tańce, a dokłanie nie wiedzieliśmy o co chodziło, jedyne co wiemy to że w ten dzień było obchodzone Narodowe Święto Katalonii.
Salon Gier i Kasyn w Lloret de Mar
Lot na Majorke, jedna wielka masakra, 30 minut lotu i przez 30 minut turbulencje i dziury powietrzne.
Na szczęście już widzimy piękne plaże Majorki
La Seu – Katedra w Palma de Mallorca
Palma – Stolica Wyspy
Plażowanie na prywatnej plaży Cala Mayor.
No i na tym kończymy zwiedzanie Majorki.
Lloret de Mar i piekny park widokowy
hr
Plaża nieopodal Lloret De Mar
Niestety to nasz ostatni dzien w Słonecznej Hiszpanii, następnego dnia wyruszamy w dalszą podróż.
W godzinach porannych dojechaliśmy do Barcelony. No i tutaj niestety czas zaczął nas gonić, nie mieliśmy go zbyt wiele by zwiedzać cała Barcelone, ale myśle że jak na pierwszy raz w tym mieście to i tak duzo, nasz czas to 10:00 do godziny 15:00, podróże w podziemiach Barcelony(Metro). Jedna z naszych ekip troche się pogubiła w Barcelonie. Ale pozwiedzali to co my ?
Wyskoczyliśmy z podziemia, pamiątkowa fotka na tle Sagarda Famillia.
Następny przystanek to Ogrody Gaudiego, po prostu pięknie… )
Panorama Barcelony
Tutaj mają państwo okazje zobaczyć największą ławke świata;
Po zwiedzaniu Barcelony wyruszyliśmy w Strone Andory, (200 km) ponownie, spodobało nam się to miejsce. Dobra okazja do noclegu ? no i jeszcze jedna z naszych ekip nie zwiedziała tego kraju a naprawde warto. Wynajmujemy dwa domki za 50€ ? Kobieta okazała się córką Polki, niestety pani potrafiłą powiedziec tylko “Po polski” Rano zwiedzamy Andore zakupy, tank. i wyruszamy do Sete. Dość ciekawe rybackie miasteczko z pieknymi mierzejami.
ok. 300 km przed nami.
Czas ruszyć dalej od Sete do St. Tropez dzieli nas ok. 300 km.
Pokonanie tej trasy bardzo szybko okolo 3 godzin i juz na miejscu, niestety była już późna godzina. Prawie noc, a miasto tętni życiem.
? Piękny park, tam zatrzymalismy się na dwie godziny. Spacer po mieście i trzeba wyruszać dalej w strone Monako. Przed nami 170 km ? i na stacji przy autostradzie zdecydowalismy się na nocleg ?
Poranek – jeszcze tylko kawałek brakuje nam by przekroczyć granice Monaco. Państwo – jeden wielki korek. Udąło nam się zaparkować na podziemnym parkingu. Zwiedzamy Państwo.
Granica Monaco, niestety korek.. Przez cale państwo.
Dobrze, że Polacy nie przynoszą wstydu w Monaco, Jak widac na  boku samochodu godło Polski
Czas ruszyć. Przed nami Wenecja poraz drugi ? oraz 600 km.
Granica Francusko-Włoska ? ? Tak tak to jest granica.
Na miejsce dotarliśmy bez problemu. Prawie (za odcinek 500 km autostrada zapłaciliśmy 44€, a litr Diesla kosztował nas 2 €. Pozdrowienia z Włoch ? Na miejsce dotarliśmy około 20 ? Niestety noclegu nie było. Więc spaliśmy tym razem w Samochodzie w Punta Sabbioni50 m od plaży. Wspomnianej z EuroTripu 2011 niestety za zimno na spanie na plaży. Wieczory we wrześniu bywają tam naprawde zimne.
Czas na zwiedzanie Wenecji po raz drugi. ? Prom ten sam, trasa zwiedzania troszke inna. ? Po zwiedzaniu męczarnia. Ze względu na brak czasu i złe obliczenie czasu musieliśmy ominąć pare punktów zwiedzania i jechać do Polski.
Tak się kończy nasze zwiedzanie Krajów Eurpoy Zachodniej i Kończy się wyprawa EuroTrip 2012.
Niestety, nie wyrobiliśmy się w czasie i nasze zwiedzanie zakończyło się w Venezii, mimo wszystko Pojechaliśmy trasą tak jak ona była zaplanowana, nigdy nie wracam tą samą drogą a musiałbym wrócić przez Wiedeń i Czechy. A winiety z Węgier i Słowacji by się zmarnowały. Słowenia > Chorwacja > Węgry (Przejazd samochodem przez Budapest), Słowacja no i Polska. 1 200 km Druga ekipa wróciła wcześniej do kraju, natomiast Seat zwiedził jeszcze Budapeszt. Zajęło to nam 21 godzin z krótkimi przerwami. Wyjechaliśmy o 19.00 przyjazd był o 16.00 następnego dnia. Najgorzej przejechać przez Słowację.

Pierwsza Rajza! Słowacki wypad na Węgierską Stolicę. #Relacja

0
Pierwsza Rajza z Ojcem. Tatralandia w 2008 roku.

Od tego się zaczęło! Wyprawy, podróż, odpoczynek, rekreacja i turystyka. Krótki wypad na Słowację, podziwiać ten piękny kraj, widoki i górskie krajobrazy. Wypad w sumie rodzinny. Latem 2008: Ojciec, syn i Seat Cordoba wyruszyli w trasę bardzo spontaniczną i nieplanowaną, jej głównym celem było odprężenie się w wodach termalnych na Słowacji. Ale…

Przejechane: 1 200 km 2008r.
Kraje : 2
Pobyt : 5 dni przełom Lipca 2008 i Marca 2011

Dzień 1. Nasz pierwszy cel Liptowski Mikulasz.

Liptowski Mikulasz

Wyjazd zaraz z samego rańca, jeden cel : Liptowski Mikulasz jest to miasto położone w „Kraju Źilińskim” Tatry Niskie na północy kraju !

Słowacja
Droga na Słowację.

Trasa..

Droga była przyjemna i bezproblemowa. Po dotarciu do celu trzeba szukać miejsc noclegowych, ale.. mamy czas. Pierwsze co to Tatralandia, jak to wygląda ? Czy warto ? Pierwszy widok niesamowity. Piękne wzgórza tatr niskich a w nich baseny, zjeżdżalnie bary, to nie jest do opisania to trzeba zobaczyć i dostrzec te piękno wkomponowanej nowoczesności w klimat górski zupełnie coś innego jak nasza codzienność na szarym i burym Śląsku.

Słowacja

Droga na Słowację.

Centrum

Czas zjechać.. Kolejny cel ? Centrum, moje myślenie = hmm pewnie nic ciekawego.. ale jednak mylne. Słowacja kojarzyć mi się zawsze ze wsiami, brudem i Bratysławą z filmu „EuroTrip”. Jednak, pięknie nie wielkie miasteczko przez główny deptak przebiega fontanna oraz kręcące sie figury geometryczne z zapisanymi pewnie ważnymi datami miasta bądź samej Słowacji. Z deptaka tryskała woda. W nocy pięknie oświetlona. W koło pełno restauracji, pubów i dyskotek. Każdy znajdzie coś dla siebie, kuchnia orientalna, fast food, kuchnia miejscowa. Co mnie zdziwiło ? godzina 22 a tam, na wolnym powietrzu urządzono sobie przegląd słowackich filmów i seriali wyświetlanych drogą projektora na płóciennym ekranie, z tanim lanym piwem jeszcze wtedy 20 koron słowackich tb. ok 2 zł.

Liptowski Mikulasz, Centrum

Hotel

A my hotelu ani widu ani słychu, fakt jest ich tam wiele ale byliśmy za bardzo zajęci podziwianiemjuż wtedy w mojej głowie pięknej Słowacji. Nagle w samym centrum na wcześniej opisywanym deptaku napis przeczytany w sposób śmieszy „Turustićna Ubijaćka” co znaczyłopisać tam „Turystyczna ubytovanie” Jednym słowem po prostu skromny Hotel**. Oczywiście miejsce dla nas się znalazło w niskiej cenie. Czas odpocząć..

Liptowski Mikulasz, widok z hotelowego okna.

3 dni na Słowacji. #rajza 2011 #relacje

0

Nasz kolejny dzień zaplanowaliśmy tylko na baseny termalne, saunę i zabawę na zjeżdżalniach. Kolejne dni… Kompletnie niezaplanowane, po prostu nie mieliśmy już pomysłów, jak spędzić ciekawie dzień, a nasze fundusze zmierzały ku 0. Ale to nic ważne, że te ostatnie dni wyjazdu były spędzone razem. Sylwia nam się trochę rozchorowała, więc z Mariuszem spędzili cały dzień w Hotelu, my z Kingą, jeździliśmy po Demanovskiej dolinie, chodziliśmy troszkę po mieście, jeszcze tylko parę pamiątkowych fotek i powrót do Polski. Trasę dokładnie znam, ale zrobiłem mała próbę, w GPS ustawiliśmy najkrótszą trasę.. To wyznaczył nam, dziury, wsie i drogi polne, było, całkiem ciekawie i zabawnie coś nowego. Szczęśliwie dotarliśmy do domu. Pozostało nam tylko opowiadanie znajomym i namawianie ich do następnego wspólnego podobnego wyjazdu. Wyjazd można uznać za bardzo udany! Tych wspomnień nikt nam nie zabierze, to pozostanie w naszych pamięciach. Polecam każdemu na taki mały wypad po Europie i jest to możliwe do zrealizowania za jeszcze mniejsze pieniądze niż wydała nasza ekipa. Zapętliliśmy koło w Chorzowie, wycieczka zakończona!

Spontaniczny Budapeszt. #Rajza2008 #Relacja

0

Dzień 3.

Co by tu robić?

Na trzeci dzień pada deszcz! Co tu robić ? hmmm 8 rano.. a może takk gdzieś dalej.. Tak ! To jest to ! Jaki kierunek ? hmm może Węgry – stolica – Budapeszt. W ten oto sposób siadamy w auto i jazda podbić Budapeszt.

Budapeszt
Budapeszt

Trasa

Trasa przebiegała pomyślnie, przez Słowackie 2 kilometrowe wsie przez kilkunasto-kilometrowe lasy, drogi kręte ale to nas najbardziej jarało czym dalej na południe a dalej od gór robiło się coraz cieplej i wychodziło więcej słońca.

Pierwsze wrażenia, Wesołe Miasteczko

Nagle na horyzoncie pojawiła się piękna, stara, drewniana kolejka górska… hmm od razu zjad – parking i zobaczyć co ciekawego się znajduje w okolicy. Tak moi drodzy to już Budapeszt zaledwie 4 godzinki jazdy. Pogoda w Budapeszcie ? Było pochmurnie i mokro ale nie padało. Wesołe miasteczko było otwarte ale nie chcieliśmy zbytnio denerwować pracowników tutejszego lunaparku i wejść za jego bramy. Taka mała anegdotka paru z naszej grupy pracowało w Śląskim Wesołym Miasteczku w Chorzowie i wiemy jak to jest jak ktoś przychodzi w taką pogodę, tym bardziej że za bram nikogo nie było widać prócz samych pracowników, a niech się tam opieprzają dalej.

Budapeszt. Vidam Park.
Budapeszt. Vidam Park.

Spontanicznie, Budapeszt

Trzeba iść dalej? Hmmm co to meteo aa dawaj do niego ciekawe gdzie zajedziemy. Koniec trasy, wychodzimy ku górze po schodach. Czy to centrum ? oo takk ! Dunaj, sklepy, kasyna, puby, restauracje ludzie z całego świata. Z autobusy wyłania się grono Japończyków wraz z aparatami cyfrowymi o wielkości pendriva i fotografowali wszystko co się da i co ich otacza. Budapeszt moim zdaniem jedna z najpiękniejszych i najdroższych stolic Europy. Dla nas oznaczało to dużo chodzenia robienia zdjęć i przypięcie pasa. Kawa to koszt około 40 zł ale w ekskluzywnych kawiarniach podają ciastko i setkę wody mineralnej, nie ma mniej ekskluzywnych kawiarni czy restauracji. Trzeba płacić.

Budapeszt, Parlament.

Ludność

Ludzie są bardzo uprzejmi i można czuć się tam prawie bezpiecznie. Dlaczego prawie ? A tuż dlatego że nigdzie nie ma bezpiecznie ! Chyba że wybierzemy się do Andory jedno z najbezpieczniejszych państw Europy przestępczość sięga tam ku zeru. Jeśli chodzi o restauracje to można spotkać tam dwa typy ludzi. Ci w garniturach pijących wino do obiadu – Węgrzy oraz ludzi normalnie ubranych po europejsku pijących piwo do obiadu – śmieje się że Polacy i Niemcy ale chodzi po prostu o turystów. Niemal każdy mieszkaniec Budapesztu zna angielski zero problemów z dogadaniem się.

Budapeszt

Zwiedzanie

Po wielu godzinnej wędrówce po stolicy Węgier i zwiedzeniu bardzo ciekawych, malowniczych miejscówek które kryją się w tym pięknym mieście. Miedzy innymi wielki podwieszany most łączący Budę od Pesztu bo jak państwo wiecie Budapeszt składa się z dwóch części. Obejrzeniu symbolu Węgier Parlamentu oraz wejście na szczyt góry Gellerta jednego punktów orientacyjnych tego miasta. Znajdują się tam również kolejki różnego rodzaju zębate, linowe prowadzące na Górę Jana czy na wzgórze budańskie. Jest tam naprawdę ogrom rzeczy do zwiedzania i potrzeba tam co najmniej 3 dni by wszędzie wejść i zwiedzić. Łaźnie tureckie, gotycki kościół Macieja, Zamek królewski, Wielka synagoga, no i oczywiście Vaci utca  deptak gdzie znajdują się sklepy, knajpy, itp.

Budapeszt

Po wielu godzinnej wędrówce po stolicy Węgier i zwiedzeniu bardzo ciekawych, malowniczych miejscówek które kryją się w tym pięknym mieście. Miedzy innymi wielki podwieszany most łączący Budę od Pesztu bo jak państwo wiecie Budapeszt składa się z dwóch części. Obejrzeniu symbolu Węgier Parlamentu oraz wejście na szczyt góry Gellerta jednego punktów orientacyjnych tego miasta. Znajdują się tam również kolejki różnego rodzaju zębate, linowe prowadzące na Górę Jana czy na wzgórze budańskie. Jest tam naprawdę ogrom rzeczy do zwiedzania i potrzeba tam co najmniej 3 dni by wszędzie wejść i zwiedzić. Łaźnie tureckie, gotycki kościół Macieja, Zamek królewski, Wielka synagoga, no i oczywiście Vaci utca  deptak gdzie znajdują się sklepy, knajpy, itp.

Budapeszt

Najlepiej nocą

Nagle robi się zmrok i wielkie oświetlenie wszystkich tych okazów które można tak zwiedzić. Coś pięknego wtedy Budapeszt w moich oczach naprawdę zyskał wiele. Co pięknego i niesamowitego to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Wszystko w koło było oświetlone nie wiadomo co podziwiać. Naprawdę dla Budapesztu tylko nocą ! Jeśli zmrok to zaczyna pojawiać się tutaj inna ludność nagle na ulice wychodzą jeszcze więcej bogaczy kasyna robią się pełne na parkingu aż się roi od porsche i mercedesów, wkoło dzieci robiące zdjęcia pięknych okolic a wokół nich i nas kobiety lekkich obyczajów czy jak to określił mój idol Cejrowski „Kobieta wyzwolona” z jednych jego programów telewizyjnych. Kobiety, które zaczepiają każdego – to co najbardziej mnie tam zaintrygowało. Ale pomimo wszystkiego panowała bardzo przyjazna atmosfera.

Budapeszt nocą
Budapeszt nocą
Budapeszt nocą

Czas szybko mija

Ale czas wrócić wsiąść do metra i jechać ale gdzie ? hmm no właśnie… Ale udało się jakimś cudem udało nam się dotrzeć do Auta w szybkim tępie. Czas wracać.. Było pięknie..

Rajza 2011 Chorwacja Trip. #galeria

0

Rajza 2013. Wschód Europy. #galerie

0

Słowacja & Wiedeń Trip #rajza 2010 #galeria

0